piątek, 6 sierpnia 2010

O tym, że dzeici nie lubią

Oj, wiele jest rzeczy, których dzieci nie lubią!

Dzieci nie lubią rozkazów,
nie lubią czasu, kiedy kończą się kreskówki,
nie lubią, gdy pada deszcz,
nie lubią być całowane przez ciocie,
nie lubią nowych sytuacji,
nie lubią, gdy w najwspanialszym momencie zabawy woła się je na obiad (albo inne tego typu bzdury),
nie lubią składać zabawek,
nie lubią wracać z podwórka do domu,
nie lubią, gdy szłyszą "Pora spania",
nie lubią...

Można tak długo!
Moje dzieci nie lubią, gdy proponuję im, że na dobranoc przeczytam im coś innego niż "Chatkę Puchatka" Co wiecej - domagają się czytania rozdziału pierwszego, w którym powstaje Chatka Puchatka dla Kłapouchego i w którym Kubuś śpiewa słynną Mruczankę z Nadworu. Chociaż czytanie tego samego przez pół roku może doprowadzić do nerwicy, to czytam! Czytam, czasem recytuję z pamięci (wtedy potomki dopominają się, bym patrzyła w książkę i przypominają o przewróceniu kartki) i myślę sobie o prószącym śniegu spoglądając od czasu do czasu na chowające się za wzgórzami czerwone słońce, które znów doprowadziło rtęć w termometrze za oknem do trzydziestej którejś kreski.

Później dzieci zasypiają i zaczyna się to, co rodzice lubią!
A lubią gdy dzieci już śpią,
lubią, gdy zabawki są na swoich miejscach,
lubią pooglądać filmy (niekonieczne "dla dorosłych" - byle nie kreskówki!)
lubią porozmawiać swobodnie, na tematy, jakich nie porusza się w obecności dzieci,
lubią przytulić się (trochę mocniej) :)
lubią wypić i zjeść coś, co nie jest dla dzieci (np. chipsa),
lubią...

Jednak tym, co łączy rodziców i dzieci jest to, że dzieci nie lubią rozstawać się z rodzicami, a rodzice tak naprawdę lubią spędzać czas ze swoimi dziećmi - nawet wtedy, gdy trzeba jeść, sprzątać zabawki i robić milion innych nieciekawych rzeczy.

Bo najważniejsze jest to, by się lubić. Wzajemnie.
Tak po prostu!

***

Namnożyło się dzisiaj prac do pokazania. Wróciłam do zestawów freebie i zaczęłam zabawę z mapkami. Do tej pory "nie czułam" mapek, jednak postanowiłam spróbować i... uczę się!
Pierwsza praca: Hania zbierająca stokrotki.

Credits


Tutaj - zdjęcie Hani, do którego mam słabość. Nie mogłam się pohamować i użyłam go raz jeszcze!

Credits


A tutaj moja Pyza troszkę zaskoczona faktem, że mama pstryknęła fotkę. Ostatnio nie lubi fotografowania i broni się przed nim odwracając plecami lub chowając się gdzie popadnie :)

Credits


Zlot zabytkowych samochodów to nie lada atrakcja dla chłopców - mój chłopiec zachwycił się tymi pojazdami, które przypominały bohaterów disneyowskiej produkcji zatytułowanej "Cars". Jest ogromnym fanem tego filmu - kolekcjonuje samochodziki, kupuje i "czyta" gazetki, a film oglądał chyba milion razy!!!

Credits


A poniżej kochające się rodzeństwo. Tak sobie myślę patrząc na tę fotkę - oni naprawdę się kochają!!! Hm... Fajne z nich rodzeństwo :)


Credits


***
Paprika ma świetny zestaw! Jego tytuł to "My little pet shop". W zestawie nie brakuje elemtów zwierzęcych (słodkie psiaki, kociaki, ptaki itp.), aż się prosi, by w pracach nawiązać do świata zwierzaków - stąd gołębie i moja mała rybka:




Na uwagę zasługuje też nowy zestaw Rakusi zatytułowany "Would you feel". Zestaw ten idealnie nadaje się na leniwe wakacyjne popołudnie. Spójrzcie na jego kolorystykę!



Zestaw można nabyć tym razem w Shabby Pickle Designs! W sklepie tym możecie znaleźć również inne zestawy Rakusi - poszukajcie, znajdziecie na pewno mnóstwo perełek! Zerknijcie również na bloga - znajdziecie tam free niespodziankę!

A! Byłabym zapomniała! W imieniu MaryPop ogłaszam wielką letnią wyprzedaż!


Można kupić zestawy MaryPop za grosze! Taka okazja!!!

***
Rozpisałam sie dzisiaj. Czas kończyć, więc -->

- To by było na tyle!

Brak komentarzy:

To, co zrobiłam...

Wszelkie prawa do fotografii i tekstów zamieszczonych na tym blogu są własnością autora. Kopiowanie, powielanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie jest surowo zabronione.(Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).