niedziela, 29 marca 2009

O (nie) marnowaniu czasu

Nareszcie złapałam chwilkę czasu - czasu, który mogłam poświęcić tylko temu, co lubię, bez konieczności zajmowania się tym, czym muszę ;) Coraz rzadziej zdarzają mi się takie chwile. A kiedy już są, jestem nimi tak oszołomiona, że najczęściej znaczną ich część marnuję.
Poniżej Maciejko poszukujący wiosny w parku. Gdy zdołał oderwać się od poszukiwań, pstryknęłam mu fotkę. A potem wyszło tak:


Credit: Zalinka "Sweet dreams"
DeliciousScraps "Spring Alpha"


A tutaj wychodzimy z zimowych klimatów. Dziś na termometrze za oknem jest +14, więc mam nadzieję, że scrap nie jest nadużyciem. Zimo - precz!


Credit: Diamonds Creative Design
yellow flowers: by Damayanti,
plants: by Bel Vidotti Scraps
WA - by Seni


środa, 25 marca 2009

O niespodziance, która wywołała uśmiech ;)

Dostałam prezencik od Ami. Czuję sie naprawdę zaszczycona i wyróżniona i - co tu dużo mówić - nie spodziewalam się! Dziękuję!


What the "Let's Be Friends" awards is:
These blogs are especially wonderful.

This amiable blogger friends want to find his.

They are not interested in self-glorification.

Our hope is that when the tape of that price is passed,
more friendships, and also to continue planting.

Please, give these bloggers more attention.
About these empires Blogger Award at eight,
the eight bloggers and select the text in itsAward-mail with record.

A ja z kolei nominuje blogi, których autorki to:
Ewa
Anifa
jolagg

sobota, 14 marca 2009

Bo złapałam chwilkę czasu

Nowe prace - z zestawu "Tea party" collabu, w skład którego weszły Martencja, Lily, SussieM i Lotta Designs. Zestaw, który daje takie możliwości, że jedynym ograniczeniem jest własna wyobraźnia.
To Hana - rok po roku. Zmieniła się, czy nie?


A poniżej zdjęcie, które czekało blisko dwa lata na oscrapowanie. Ona i On. Spali tak słodko...



A tutaj - zestaw Cardamone "Just a little love".

środa, 11 marca 2009

O Dniu Kobiet

Kilka lat temu zawstydziłam się w Dzień Kobiet.

W weekend poprzedzający to święto wraz z koleżanką ironizowałyśmy (w obecności naszych mężów), że jesteśmy przez naszych ukochanych tak obsypywane kwiatami, że nie mamy już miejsca na ustawianie kolejnych bukietów. A biżuterii dostajemy od nich tyle, że chodzimy poobwieszane klejnotami jak choinki. Skutek był jeden: nasi mężowie - sącząc piwko - zabijali nas wzrokiem.

W Dzień Kobiet czekałam na powrót męża. Od czasu do czasu podchodziłam do okna wypatrując go. Wreszcie ujrzałam go. Szedł z rękami w kieszeniach, głową schowaną pod kapturem kurtki, na plecach miał plecak. Wściekłam się - Dzień Kobiet, a on nawet o symbolicznego goździka się nie postarał! Chwilę później usłyszałam dzwonek domofonu. Podniosłam słuchawkę i jadowicie słodziutkim głosem zapytałam:

- Kto tam? Poczta kwiatowa?

Gdy dotarł do mieszkania, zaczął wypakowywać z plecaka zkupy, o których zrobienie prosiłam. Kiedy z plecaka wydostał włoszczyznę, stwierdziłam:

- O! Bukiet jarzyn! Zawsze to jakiś bukiet.

Wściekła jak ostatnia jędza postanowiłam nie odezwać się do męża ani słówkiem!
Wieczorem, po kąpieli usiadłam przy biurku, by sprawdzić pocztę. Na środku biurka leżało maleńkie czerwone pudełeczko, a w nim... piękne kolczyki z motywem kwiatowym. Od tej pory się nie przypominam. Wiem, że pamięta ;)


W tym roku dostałam od męża na Dzień Kobiet prezencik w postaci zestawu. Cudny jest! Prawda?


Dostępny jest tutaj

Ubolewam tylko nad faktem, że nie mam czasu na to, by nad nim posiedzieć. Tak więc powstało tylko to. Ale wiem, że to nie koniec! Niech tylko czas znajdę!


piątek, 6 marca 2009

O mojej małej Pani Wiośnie

Weekend się zaczął. Mimo że za mną 2 tygodnie urlopu - czuję się zmęczona. Na szczęście czuć wiosnę - choć na zewnątrz zachmurzone niebo, to powietrze pachnie inaczej, widziałam gałązki nabrzmiałe baziami, a przez grudy ziemi w klombie zaczyna się mozolnie przebijać delikatna zieloność.
Dwa lata temu wiosna była oczekiwaniem. Aż wreszcie zjawiła się moja mała Pani Wiosna. Iskierka. Uśmiech. Radość. Energia.

Hania.


Credits: NBK - "Easter blessing",
Julia Design - "Spring i my heart",
fonts: Arial, Scriptina


niedziela, 1 marca 2009

O koncu urlopu i zmęczeniu

Koniec odpoczynku, koniec urlopu. Drugi tydzień upłynął pod znakiem remontu. Odświeżone mieszkanko, a ja zmęczona jak nieszczęście. A na pocieszenie - pobawiłam sie zdjęciami dzieciaków.

Credits: ScrapFamily




Credits: Dallien



Credit: Anna Anastasova


To, co zrobiłam...

Wszelkie prawa do fotografii i tekstów zamieszczonych na tym blogu są własnością autora. Kopiowanie, powielanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie jest surowo zabronione.(Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).