Duży - to ja! O małym będzie później!
Wkurzam się!
A najbardziej wkurza mnie moja śladowa asertywność. Znowu.
I znowu nie potrafię jej wypracować.
Zaciskam zęby mieląc w ustach przekleństwo i robię coś, na co nie mam ochoty. Złoszczę się na siebie, na bliskich, na przedmioty martwe, które wtedy właśnie robią się szczególnie złośliwe.
Później patrzę na efekt mojej pracy, czuję zadowolenie, bo efekt jest fajny i czuję zadowolenie, bo mam już za sobą tę nieszczęsną robotę.
Na końcu emocje całkiem opadaja i wręcząjac komuś efekt mojej pracy czuję... dumę!
A za kilka dni, tygodni historia - jak to ona - powtarza się.
***
Na szczęście są chwile, które potrafią poprawić nastrój. Sprawczyniami tych chwil są między innymi dwie dziewczyny, od których dostałam prezenty-niespodzianki.
Doti obdarowała mnie ślicznym rakiem ze zdjęciem Bubeusza. Zdjęcie to wywołuje na mojej twarzy uśmiech - Maciej był zezłoszczony w chwili, gdy je robiłam, gwałtownie wymachiwał patykiem i groził wszystkim dookoła. Udało się mi go rozśmieszyć - w tym momencie pstryknęłam zdjęcie. Oto ono, w scrapie autorstwa Doti
Dzięki, kochana! Uwielbiam takie niespodzianki!
Druga kobieta, która mnie obdarowała rakami to Agraf. Oto fantastyczne prace od niej:
Wiecie co jest najwspanialsze w dostawaniu raków? To, że patrzę na scrpa, patrzę na elementy, cienie, kolorystykę, kompozycję, patrzę, podziwiam i po chwili stwierdzam, że na zdjęciu są moje potomki!
Taka ze mnie matka!
Dzisiaj bez moich wypocin!
- I to by było na tyle!
1 komentarz:
Obiecałam, więc jestem :)
Z przyjemnością odwiedzam Twojego bloga i zaczytuję się w Twoich "Bajdałkach". Zawsze podziwiam ludzi, którzy potrafią tak pisać. A do tego wspaniałą ilustracją opowiadań są Twoje scrapki! Lubię i jedno i drugie i dziękuję za ucztę dla oczu i ducha :)
Prześlij komentarz