L4 - dla mojego małego faceta. Przyniósł sobie z przedszkola jakiegoś kaszlaka, z którym próbowałam walczyć do wczoraj. Okazało się, że metody mamusi są nieskuteczne i odwiedziliśmy lekarza. Skutek - L4 do środy, leki i areszt domowy. I maść wygrzewająca na stópki.
A pana lekarza B. uwielbiam. Pierwsze przykazanie doktorka, gdy dotarłam do niego z maleńkim Maćkiem (powtarzane zresztą do dzisiaj): dziecko należy traktować jak psa, to znaczy dobrze karmić i często wyprowadzać! :)))
Ale nim mój Bubcik złapał tego kaszlaka, poszliśmy na jesienny spacer i choć jesieni było jeszcze niewiele, popstrykałam zdjęcia, które ozdobiłam nowym zestawem Reni "Autumn Gold" dostępny w DigiScrapMania:
I to by było na tyle!
1 komentarz:
Pieknie!
Prześlij komentarz