piątek, 10 września 2010

O przedszkolu

Każde wyjście do przedszkola okraszone jest tradycyjnym już jęczeniem "Nie chcię iść do psiedśkola" - "Ja teś nie chcię iść do psiedśkola".

Nic dziwnego, ja nie chcę iść do pracy, na zakupy, tu i tam... Ale idę. Potomki wdrażam do tego, że w życiu czasem robi się to, co się chce, częściej to, co się musi.

Ja na ich miejscu też nie chciałabym chodzić do przedszkola. Trzeba spędzić kilka godzin w towarzystwie obsmarkanych, płaczących bez powodu (w sumie to powód jakiś się znajdzie), krzyczących, dokuczających, brudzących się, skarżących malców. Zabawki - te najfajniejsze - zawsze łapsnie ktoś inny, kredki są połamane, jedzenie inne niż w domu... A spacer to już tragedia na całego - trzeba iść w parach, ktoś ci depcze po piętach, ty też komuś depczesz po piętach a na dodatek nie ma czasu by się zatrzymać, podeptać mrówki, pozbierać pety i kapsle po piwach, sprawddzić czy ten płot jest szary ze starości czy z brudu. Normalnie koszmar!

A jednak każdego dnia, gdy przychodzę do przedszkola po Potomki, na pytanie: "Jak dzisiaj było?" słyszę głośne:

SIUUPEELLLLL!!!!!!

Bo w przedszkolu jest super!
Skąd więc poranne jęczenie?
Odpowiedź dała Hania:

- Haniu, o co płaczesz?
- Bo nie chcię iść do psiedśkola!
- Źle jest w przedszkolu?
- Nie, fajnie!
- To dlaczego płaczesz?
- Bo psiecieś Maciuś ziawsie płakał!

No tak! przykład idzie z góry! Przed wyjściem popłakać trzeba, bo tak nakazuje zapoczątkowana w ubiegłym roku tradycja.
I koniec!

***

Na poniższym zdjęciu Maciej z czasów, gdy niegroźna dla niego była wizja przedszkola. Miał równiutkie 10 miesięcy, zaś czas spędzał pod opieką rodziców albo babci. Piękne czasy...



Dekorację dla tego zdjęcia stanowi zestaw MaryPop "Fall in love". Zestaw jest niezwykły! Zachwyca zarówno papierami jak i dodatkami. Możecie go mieć odwiedzając sklep SPD. Zachęcam!
A poniżej następny przedszkolak (in spe!) - Igor.



Chciałabym być przedszkolakiem...

- To by było na tyle!

2 komentarze:

Olenkamajka pisze...

super artykul, ubawilam sie po pachy, a dopisze o swoim juz 34- letnim Tomku, ktory w wieku szczeniecym byl w domu, nie w pzredszkolu,
spotkala mnie kolezanka na podworku, starsza moja corka Olivia byla w szkole, widzac Tomka zapytala,
A ty nie w przedszklu?

Tomek z dumna mina spojrzal na nia i odpowiedzial dumnym glosem: ja jestem chow domowy...hahahaha,

smieje sie z tego do dzis , niezapomniana chwila.
Szkoda , ze nie moglam tego nagrac na pamiatke.

Pozdrawia cie Ola

monicn pisze...

ach te przedszkolaki...mój Kamilek na szczęście nie płacze i z przedszkolem jest już oswojony...za to moja córka płakała i płakała...aż moje matczyne serce pękało z żalu.Dlatego teraz jestem dumna ,gdy zaprowadzam Kamilka do przedszkola -maluchy w szatni płaczą a on z uśmiechem na twarzy leci do swojej sali :))Taka miła odmiana dla mnie :))

To, co zrobiłam...

Wszelkie prawa do fotografii i tekstów zamieszczonych na tym blogu są własnością autora. Kopiowanie, powielanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie jest surowo zabronione.(Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).