niedziela, 28 lutego 2010

O nowym człowieczku!

Rodzina urosła. Najpierw rosła tylko M., rosła i rosła - od wakacji, aż wreszcie dość tego dobrego! Stop! I we wtorek skończyło się. A właściwie zaczęło! Nowe życie na tym najlepszym ze światów! Rankiem pojawił się na świecie mały facet.

Jeśli chodzi o Hanię, to dla niej ciocia M. miała w brzuszku "Jezuska". Boże Narodzenie tak mocno zakorzeniło się w jej bystrej główce, że nie sposób było wytłumaczyć jej, że w brzuszku cioci M. jest dzidziuś.

Następna sprawa:
"Ile on ma latków?"
"Haniu, on jeszcze jest za mały, nie ma latków. Jego jeszcze nie ma na świecie!"
"Jak to nie ma? Przecież jest! W brzuszku!"
No tak, logiki nie sposób odmówić. Jako matka zapętliłam się.

Kolejne pytania należały do kategorii pytań, których rodzic się obawia.
Maciej: "Mamusiu, a jak on się urodził?"
Ja (cisza - poszukiwanie odpowiedzi odpowiedniej dla 4,5-latka. Wreszcie wydusiłam wymijająco): "Z brzuszka".
Maciej: "Przez dziurkę?"
Uff... Moje mądre dziecko wydedukowało, ja potwierdziłam jego przypuszczenia, a on nie dociekał szczegółów. Mam świadomość tego, że temat kiedyś wróci. Hm...

Gdy człowieczek, który tak silnie oddziałał na wyobraźnę moich dzieci, pojawił się na świecie - poleciałam prosto po pracy obejrzeć go i uściskać jego mamę. Maleńki, oj, maleńki! Małe oczka, maleńkie uszka przylegające do maleńkiej główki, maleńki, spłaszczony nosek - mieć takie maleństwo tylko dla siebie, w domu, móc je przytulić, poczuć zapach kosmetyków dziecięcych, a te maleńkie ubranka, skarpeteczki... Chcę tego!!! Chcę!!!
Wracając do domu myślałam o tym moim "chceniu". Przekroczyłam próg mieszkania. Potknęłam się na zabawce. W łazience sterta ubranek do prania. Myjąc ręce usłyszałam, że moje bąble o coś ostro walczą na słowa i są krok od rękoczynów. W kuchni sterta garów. W "poczekalni" przygotowanie obiadu na następny dzień, stos ubrań do wyprasowania i milion rzeczy, które rosły wraz z powiększaniem się naszej rodziny.
I już się mi odechciało!

Koniec!


Eledhwen ma nowy zestaw. Jest piękny, prawdziwie wiosenny:


A poniżej Antek - chyba czeka na wiosnę :)

Zestaw do nabycia w ScrapBird.

W SunflowerScrap pojawił się nowy zestaw Agnesingap Zatytułowany "Good Night".



Moje prace z niego:
Antek ->
Julka ->


A teraz - wiosna i zapowiedź Wielkanocy. Niech już przyjdą - i wiosna, i Wielkanoc! ArtGrafic zaklina burą, zimową rzeczywistość i - udaje się jej to! Jest coraz cieplej, słońce wstaje coraz wcześniej, świeci dłużej - aż chce się umyć okna i wytargać z pudeł upchniętych tu i ówdzie wielkanocne ozdoby!




Zestaw nabyć można w ScrapBird. Poniżej - wiosenna, zeszłoroczna Hania wśród żótych kwiatków.

Na zakończenie - mały człowieczek - synek mojego brata:


Credit: Joanne Bain Design - Little boy blue sampler; tło - Pepete13 - Underwater.



I to prawie koniec. Prawie, ponieważ chciałam jeszcze życzyć wszystkiego najwspanialszego pewnej Osobie, która końcem stycznia rozpoczęła Nowe Życie z mężczyzną u swego boku. Bądźcie szczęśliwi!!!


- I to by było na tyle!

Brak komentarzy:

To, co zrobiłam...

Wszelkie prawa do fotografii i tekstów zamieszczonych na tym blogu są własnością autora. Kopiowanie, powielanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie jest surowo zabronione.(Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).