Blady, weekendowy świt. Jak przystało na dzień wolny od pracy i obowiązków, Potomki obudziły się wcześniej, niż ich rodzice życzyliby sobie. Cóż zrobić? Nacisnąć poduszkę na głowę, zacisnąć powieki i próbować uszczknąć jeszcze choćby minutkę snu...
Marzenie...
Potomki postanowiły zlekceważyć śpiącego Rodziciela i całą swą uwagę skoncentrowały na Rodzicielce próbującej przesunąć się na sam brzeżek łóżka, by uniknąć wbijania w swe cenne nerki małych stóp i innych odnóży, które wyrosły li i jedynie po to, by niemiłosiernie dźgać matkę nie tylko przed porodem, ale i lata po nim!
W pewnym momencie moja z trudem wybudzająca się świadomość odnotowała następującą konwersację:
Potomek: Ja chcę leżeć koło mamy!
Potomkini: Ja chcę leżeć koło mamy! (łokieć w mojej nerce)
Potomek: Nie, bo ja chcę leżeć koło mamy! (kolano na moim karku)
Potomkini: A własnie że ja!!! (dłoń wspierająca się na mojej łopatce)
Potomek: Nie, bo właśnie że ja!!! (stopa miażdżąca moje udo)
Potomkini: Nie! Nie możesz leżeć koło mamy, bo MOJA mama jest dziewczyńska!
Potomek: Nie, to MOJA mama i wcale nie jest tylko dziewczyńska!!!
Potomkini: A właśnie że jest! Ma cycusie? Ma! A ma długie włosy? Ma! Widzisz, że jest dziewczyńska??? Więc ja chcę leżeć koło mamy!
Moja przytomność w tym momencie osiągnęła 100%.
Przyjęłam pozycję wertykalną i zwiałam do łazienki. Niech Potomki dalej ustalają czego kto chce. A ja poleżę! Sama! W wannie...
1 komentarz:
no jest dziewczyńska bez gadania!!!! uśmiałam się po pachy :-)
Prześlij komentarz