Maciej postanowił grać w Toto-Lotka (czy jak to się zwie). Starannie planuje swoje wydatki tak, by mu zostało na kupon. Ochoczo wykonuje moje polecenia zarabiając kwoty groszowe, które w myśl zasady "ziarnko do ziarnka", tworzą ogromne sumy. Za każdym razem Maciej liczy na główną wygraną. Daj mu Boże, to i jego stara matka na tym skorzysta :)))
Ostatnio Maciej postanowił zaplanować wydatki bardziej dalekosiężnie. A że dziecię do literek (w przeciwieństwie do cyferek) ma silną awersję, więc podjął się próby narysowania tego, co kupi za wygraną.
I tak na ilustracji znalazł się:
Sean Mc Missoin latający,
Sean McMission strzelający
Sean McMission pływający i...
maszyna do toto-lotka, żeby Maciej mógł wysyłać kupony na kolejne losowania i nie musiał za to wszystko płacić :)))
***
A poniżej zdjęcie wakacyjnej Hanusi. Gdy patrzę na tę fotkę przypomina się mi pojedynek Syfona z Miętusem (z "Ferdydurke" Gombrowicza) Fotka w oprawie zestawu "Jardin de ma mère" Collaboration Kit by Blue Flower Art & ninigoesdigi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz